wtorek, 5 kwietnia 2011

Wiosenne rewolucje

Ciągle tylko piszę o wiośnie i o tym, że wszystko do okoła jest takie piękne. Pistanowiłam zrobić coś by i sama sie tak poczuć. Dziewczyny na blogach piszą o diecie i pokazuja jak pyszne rzeczy można na nich jeść więc i ja postanowiłam rozpocząć , po raz 1001 , dietę. W ciąży z przyczyn zdrowotnych miałam ścisłą diete i sporo schudłam. Jednak jak każdy łasuch zaraz gdy tylko mogłam rzuciłam sie w wir podjadania i jedzenia. Czytałam książkę " Nie używaj słowa dieta" i sporo w niej racji. Trzeba zmienić przyzwyczajenia żeby całe chudnięcie miało sens. Nie używając już więc słowa D I E T A, popijając zieloną herbatę z opuncją próbuję odepchnąć od siebie myśli o muffinkach i ciasteczkach oreo, od których tak nawiasem mówić uzależniłam się oststnimi czasy.Na pożegnanie powyższych jeszcze coś dla tych, który swoich kilogramów nie liczą ( tym zazdroszczę :) ) tych, którzy po ich przeliczeniu uznają, że jest ich w sam raz ( tym zazdroszczę jeszcze bardziej :) ) oraz tych, którzy ubolewają z powodu braku wystarczającej liczby kilogramów( jeśli takowi istnieją to nie są sobie w stanie wyobrazić jak bardzo chciałabym byc na ich miejscu :) ). Muffinki, czyli moja nowa obsesja :) tym razem były czekoladowo - wiśniowe ( mniammm )
I jeszcze mega słodkie cappucino.
Przepis prosty ale pyszny. Bierzemy ulubione cappucino, ja preferuję marcepanowe i robimy zgodnie z instrukcją na opakowaniu :) potem podgrzewamy mleko skondensowane. Musimy cały czas pilnować bo ma być ciepłe nie gorące. Ciepłe mleko ubijamy spieniaczem, dodajemy 2 łyżeczki ajerkoniaku i dalej lekko spieniamy. Wlewamy na cappucino, posypujemy kakao - ja używam kakaa do wypieków, by choć troszkę odsłodzić wszystko. Ajerkoniak uwielbiam szczególnie własnej roboty, mam też kakaowy i on świetnie tu pasuje.

PS. Czy ktoś mi może wytłumaczyć czemu niektóre zdjęcia wychodzą w poziomie?? Bo ja nie moge do tego dojść.

4 komentarze:

  1. Agatko, dobrze piszesz z tą dietą. Nie można jej traktować jak wyrzeczenie, bo człowiek odbiera to negatywnie i kiedy tylko może odpuścić wynagradza sobie stres, braki i znów tyje. Dieta powinna się stać nowym i stałym już sposobem na życie. Przede wszystkim mniej jeść, więcej się ruszać i jeść więcej warzyw i owoców. Słodkie przyjemności ograniczyć do minimum i rekompensować je sobie jogurtami. Dasz radę, ja dałam to i Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhmh.. cudowne babeczki ;-DD Diety diety.. ;-p


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam to szczęście, że zadowolona jestem ze swojej wagi, mimo, że po ciąży zostało tu i ówdzie - uważam, że kobieta musi mieć czym oddychać i na czym usiąść ;) Chociaż my po prostu staramy się jeść dość zdrowo. I właśnie w tym nie ma słowa dieta :)
    Cappucino wygląda suuuuper!

    OdpowiedzUsuń
  4. piszesz o diecie a serwujesz TAKIE smakołyki ;-)
    ehhhhhhhhhhh ja jestem uzależniona od takich rzeczy chociaż także staram się je ograniczać chcę być dobrym przykładem dla dzieci :-)

    OdpowiedzUsuń