środa, 16 października 2013

...


Zabiegani w codzienności
żółte liście zdepytujemy
zatraceni gdzieś w rutynie
lśniący kasztan potrącamy
jeden oddech albo jedno serca bicie
jeden uśmiech do człowieka
co nas mija na ulicy
Taki zwykły , najzwyklejszy 
 taki prosty lecz najgłębszy


... i wśród gąszczu barwnych liści
szarych ludzi wciąż mijamy
smutni biegną, 
coraz szybszym krokiem
i niestety wciąż nie dowierzają
że tym życiem,
tym prawdziwym
ciągle żyć zapominają.


Przytachałam do domu bukiet liści. Bob chory więc chciałam mu umilić chorowanie i zrobić z nim kilka liściastych tworów. Kiedy zbierałam liście dziewczynka zapytała mamy czy może mi pomóc bo ... " ta pani tak fajnie wygląda". Miałam pomocnicę. W pewnym momencie zapytała:
"nie wstydzi sie pani zbierać liści?
powiedziałam : nie ,czemu miała bym się wstydzić 
co usłyszałam:
Bo mama powiedziała, że dorosłym nie wypada zbierać liści, bo mają ważniejsze rzeczy na głowie i nie mogą sobie robić wstydu.


To chyba narobiłam sobie wstydu ale ile w tym miałam radości :)

pozdrawiam ciepło

niedziela, 6 października 2013

Jesienne zmiany


Jesień przyszła w tym roku wyjątkowo szybko. Przez natłok problemów mniejszych i większych nawet tego nie zauważyłam. Pogoda potęgowała u mnie złe emocje. Rzadko mam takie dołki i zwykle szybko odnajduję się i biegnę dalej. Tym razem pogubiłam sie na dłużej i długo mi zajęło pozbieranie się. Te nieprzyjemne momenty dały mi jednak pstryczka i przypomniały, że czasem warto stanąć i zastanowić się czy wszystko jest ok.
Pewnego dnia znalazłam ten obrazek w internecie. Chciałam tyle zrobić, miałam marzenia, które zamiotłam gdzieś pod dywan. Czasem za bardzo odpuszczałam, bałam się ryzykować, czasem szukałam wymówek. Ale nabrałam odwagi i choć czarne chmury gdzieś tam krążą koło mnie to już wiem czego chcę. 


Chciałabym by tej energii starczyło mi na długo. Mam tyle pomysłów planów, mam nadzieje, że wytrwam. Zamiany jakie szykuje dla siebie to istna rewolucja wiec mam nadzieje, ze zapał szybko nie opadnie. Trzymajcie za mnie kciuki. 

pozdrawiam ciepło 
A.




czwartek, 15 sierpnia 2013

Babciny notatnik

Jakiś czas temu trafił do mnie notes z zapiskami kulinarnymi mojej Babci. Powinnam właściwie powiedzieć, że to cukierniczy notes bo są w nim same ciasta i ciasteczka. Babcia piekła doskonale, miała miarkę w oczach, ciasto drożdżowe samo wychodziło jej z miski, wyrastało w piekarniku i smakowało genialnie.

Kiedy przyjeżdżaliśmy do niej w domu pachniało ciasto. Kuchnia przesiąknięta zapachem ciasta i chleba to coś co zostanie w mojej pamięci na zawsze. 

A czym pachnie zeszyt, wszystkim po trochu. Nie wiem co z tego jest moim wspomnieniem a co rzeczywistym zapachem. Pismo Babci rozpoznam wszędzie, wojna odebrała jej możliwość normalnego chodzenia do szkoły więc często znajduję błędy ortograficzne czy przekręcone wyrazy, które rozczulają mnie , bo od razu przypominają mi się listy od Babci. 

Ogród Babci: grządki równo obsadzone warzywami , krzewy pełne porzeczek, agrestu, malin, sad pełen jabłek, wiśni, gruszek, spiżarnia wypełniona po brzegi słoikami z przetworami to moje wspomnienia. Wracają zawsze gry zaglądam do zeszytu. Jeszcze nie piekłam żadnego z babcinych przepisów, może za jakiś czas.

Pozdrawiam ciepło :)


sobota, 3 sierpnia 2013

stuk puk jest tu kto?? Jakoś nie miałam weny ostatnio, cieszyłam się spokojem i chwilą oddechu jeśli można mówić o spokoju kiedy dookoła biega, skacze dwu i pół latek :) Wakacje na półmetku jak Wam mijają?? U nas całkiem miło leci czas, bez pośpiechu. Mamy czas na zabawy , spacery, wygłupy i poranne nic nie robienie. Mama ma czas na pichcenie i czytanie, Bob na bieganie i szaleństwa. Spędzamy czas w trójkę i cieszymy sie tym :)
Wakacyjny wyjazd już za nami, odpoczęliśmy i złapaliśmy  trochę słonka. Kilka wakacyjnych migawek:









Do zobaczenia (jeśli sie nie rozpłynę ;) )

piątek, 10 maja 2013

Majowo

Majówka szybko minęła, niestety pogoda nam nie dopisała. Na szczęście zawsze można zerknąć na kalendarzowego Pana Kuleczkę i przypomnieć sobie, że

Po kilku dniach deszczu okolica rozkwitło, a ja nabrałam nowych chęci do wszystkiego. Miałam czas, więc odpoczęłam i miałam czas by na chwilkę przystanąć. Kiedy ciągle się biegnie czasem trzeba zrobić sobie przerwę tak po prostu by nie zwariować.


Jak na wielu blogach u mnie też kolorowo. Drzewo powyżej rośnie wprost pod naszym balkonem, oprócz tego, że pięknie wygląda cudnie pachnie. Poprawia mi humor każdego dnia. Ale i w domu jakoś tak kolorowo. Poluję na konwalie ale jakoś nie mogę ich nigdzie namierzyć. Szkoda bo uwielbiam je. 



Wprawdzie majówka się nie udała ale teraz pogodna całkiem całkiem. 


Dnie mijają nam na spacerach, wycieczkach pieszo - rowerowych ( tzn rodzice na pieszo, Bob na rowerze), piaskownicowaniu i kredowaniu. Szymek jak przystało na ciekawskiego chłopaka przystało wącha każdego mlecza, łaskocze każdego robaka, szuka wróbli w krzewie bzu (  a tych u nas dużo znaczy wróbli i bzów), zbiera patyki i układa z nich różne różności  I to wszystko zdąży zrobić biegnąc z zawrotną prędkością. Czasem mnie zastanawia jakim cudem potrafi dostrzec motyla poruszając się z taką prędkością. 

Miłego dnia :)


czwartek, 2 maja 2013

Zaproszenie

Dziś szybki wpis i zaproszenie. Mój blog jest taki trochę o wszystkim i o niczym. Jest miejscem gdzie zostaje cząstka moich myśli, cząstka mnie. Mam w życiu wiele bzików ale chyba największym poza rodziną jest moja praca. Lubię to co robię i często swoje pomysły sprawdzam z Bobem. U mnie przenoszenie pracy do domu jest jak najbardziej pozytywne i Bob nie ma nic przeciwko moim czasem dziwnym pomysłom. Pomyślałam sobie, że może ktoś będzie miał ochotę poczytać o naszych zabawach. A może ktoś będzie miał ochotę nasze pomysły wykorzystać. Zapraszam więc każdego kto ma dziecko i pomysłu na zabawę i każdego kto ma ochotę zobaczyć w co się bawimy.



ZAPRASZAM DO  KLIK ->AKUKUUU



niedziela, 28 kwietnia 2013

Wiosna !!!

Wracam, wiosennie wracam. Wiem wiem blog zaniedbałam ale wybaczcie mi praca , studia i bieganie za moim 2 latkiem zajmują mi większość czasu :) Kiedy wreszcie mam chwilkę to zwykle zasypiam na stojąco i mimo, że wchodziłam już kilka razy by coś napisać jakoś nie mogłam skupić myśli  Na szczęście mamy majówkę :) Tak więc jestem i nadrabiam zaległości. W domu rozpanoszył się turkus, mam totalną obsesję na jego punkcie jak tylko zobaczę coś w tym kolorze muszę to mieć. Najwięcej go w kuchni. Kolorami wypełniam przestrzeń i od razu robi się weselej.

 






 
Puszka i pojemniczek ceramiczny to moje znaleziska. Zapłaciłam za nie w sumie 5 zł, cieszą oczy i komponują się z resztą kuchennych przydasi. Odkryłam sklep - Absolutnie wszystko po 2.99 i jak widać kupuje tam często i za mniej niż 2.99. 
Muszę się Wam pochwalić. Spełniło się kolejne małe marzenie. Od miesiąca mamy nowy nabytek - stół. Tak tak wiem, może i głupie marzyć o stole ale ... 

Stół skupia wokół siebie rodzinę. Jest sercem domu. Nie ma nic przyjemniejszego niż usiąść z bliskimi przy stole. Mieliśmy stół w kuchni ale mnie marzył się taki duży jadalniany, przy którym mogą usiąś więcej niż 2 osoby. Bob jest stołem zachwycony, a zwłaszcza krzesłami, na które wspina się namiętnie. Ponieważ stół jest głównym elementem naszego życia rodzinnego pewnie jeszcze nieraz się pojawi na blogu. Cały pokój zmienił oblicze po jego pojawieniu się, a ja dalej coś zmieniam i przestawiam. Ale o tym innym razem.
Na koniec jeszcze wiosenny akcent 

pozdrawiam ciepło

wtorek, 26 marca 2013

Coś się nam opóźnia ta wiosna, jakoś ciągnie się ta zima i ciągnie. Niby słońce świeci, a mróz gorszy niż w grudniu. Niestety moim zatokom nie bardzo się ta pogoda spodobała i dorobiłam się zapalenia zatok, które niestety długo jeszcze odczuwać będę. Siedziałam więc w domu i przynajmniej Bob był zachwycony tym, że mamę ma tylko dla siebie. To nieprawdopodobne jak zmienił się ostatnio gada jak najęty, większość swoim językiem ale potrafi zbudować tak złożone zdania, że czasem muszę chwilę pogłówkować zanim dojdę co próbuje mi przekazać. Ponieważ jest w wiecznym ruchu i ma 100 pomysłów na minutę, z czego mamie spodobały się może ze 3 z nich, szukamy dla niego wiecznie nowych pomysłów na zabawy.

Może kręgle - jasne z recyklingu, z butelek po ulubionym soku.

Muzykowanie - mamy dużo sprzętu, także tego robionego przez nas.



Naklejanie, wycinanie - naklejki Szymon uwielbia w każdej postaci, naklejamy i dodajemy nasze pomysły, korzystamy z też z książeczek z zadaniami.  Ten ostatni obrazek Szymek wykonał wg własnego pomysłu łączył zwierzątka w pary - bardzo mnie zaskoczył.

Inne prace twórcze tu robimy rakietę z butelek i gazety. 



Puzzelki - absolutny hit, Szymon ma ich na prawdę dużo i uwielbia je. 

Zabawy z cieniem, bawimy się jak słonko wychodzi albo korzystamy z latarek. Tak, tak Szymcio ma ich kilka. Budujemy namiot i bawimy się światłem.

 I zabawka, którą polecam - tablica z jednej strony do pisanie kredą, z drugiej do pisania markerem. Oczywiście obie strony są magnetyczne więc w zestawie jest sporo magnesików. Porobiłam Bobowi też magnesy z obrazków więc mamy zajęcia na dłuższą chwilę.

Mała próbka naszych zabaw :)

pozdrawiam Was ciepło :)

poniedziałek, 11 marca 2013

Zaprosiłam wiosnę

Ja zwykle wpadam tu i wypadam. Idzie wiosna a wraz z nią idą nowe wyzwania. Czasu mam jak na lekarstwo więc postanowiłam zacząć studia. A co tam najwyżej przestanę spać :) Postanowiłam więc dla dodania energii zaprosić wiosnę do domu.


na chwilkę podziałało i nawet słońce się pojawiło 
niestety za oknem znów szaro i buro . Czekam słońca może pomoże na moje smutki.

pozdrawiam ciepło 
Agata