poniedziałek, 15 grudnia 2014

...

Myślałam, że już nie uda mi się wrócić do blogowania, coś się we mnie zablokowało i wołami nie dało by sie mnie tu zaciągnąć. Odpoczęłam, przemyślałam, usłyszałam - stara baba a bawi się w blogowanie, dobrze, że zmądrzałaś. Jedno głupie zadanie, a coś pękło. Poczułam nagłą chęć powrotu i będę ja, stara baba bawić się w blogowanie, bo w sumie czemu nie. Lubie kolorowe skarpety, lubię książki dla dzieci i uwielbiam moje kolorowe zegarki, najlepiej każdego dnia inny więc chyba i na bloga mogę sobie pozwolić ;) Jak myślicie?   Mam nadzieje, że wystarczy mi zapału na dłużej. To tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów, no może konkrety to za dużo powiedziane w tym przypadku ;)

Czas czekania na Święta Bożego Narodzenia to jeden z moich ulubionych okresów. Uwielbiam to czekanie i wszystkie miłe czynności wykonywane w Adwencie. Lubię nastrojowe, długie wieczory z książką, pod kocem, z blaskiem świec. Choć na takie wieczory nie mogę sobie pozwolić zbyt często, choć głowę mam pełną i czasem ciężko o dystans, cieszę się takimi spokojnymi wieczorami.




Leżałam dziś obok mojego Boba, wymyślając kolejną przygodę Tośka ( naszego zmyślonego bohatera) Bob z niezwykłym jak na niego spokojem powiedział : fajnie mamo, że masz czas wymyślać mi bajki musisz mnie bardzo kochać. On zasnął , a ja siedzę z takim szczęściem w środku, bo kurcze mój prawie czterolatek chyba już rozumie, że miłość to czas okazany drugiemu człowiekowi. Te chwilę właśnie dziś chcę zapamiętać.

sobota, 16 sierpnia 2014

Nasz Jantar

Wakacje mijają mi zdecydowanie zbyt szybko, wiem każdy tak mówi. Czasem mnie to denerwuje we mnie , że ciągle nie mam czasu, że gonię i łapie chwile dla siebie. Dobrze, że są wakacje, czas na złapanie oddechu, na zwolnienie tempa i oderwanie głowy od gonitwy. W tym roku łapaliśmy oddech nad morzem, a dokładnie w Jantarze. Pojechaliśmy trochę powspominać ja tam jako dziecko jeździłam z rodzicami na wczasy a mój mąż jeździł tam na kolonie. Kiedy szukaliśmy spokojnej miejscowości od razu przyszedł na do głowy Jantar. Jechaliśmy z nadzieją, że zbyt wiele się tam nie zmieniło. Okazało się, że nie jest  to juz to samo miejsce , które pamiętamy z dzieciństwa ale zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia.

Kilka wejść na plażę, w tym jedno nasze ulubione. Z dala od sklepików, kawiarni. Droga najpierw prowadzi schodami , urokliwymi i wyciskające poty z osób ( takich jak ja :) ), które nie są sportowcami ani z zamiłowania ani z natury. Po pierwszym dniu było już zdecydowanie lepiej a Bob pokochał schody i robienie sobie na nich zdjęć.


Potem droga przez las z szumem morza i ptakami w tle, zapachem grzybów i choinek, piaszczystą drogą i jagodami ciągnącymi się sznurem. Droga spokojna i wolna od ludzi, których mijaliśmy tu rzadko.


Spokojna, bo po pierwsze wychodziliśmy na plażę o 8 rano po drugie większość ludzi korzystała z wejścia, do którego prowadziła asfaltowa droga. Sama droga była przyjemnością, a jeszcze kiedy weszliśmy na plażę  i zobaczyliśmy, że prawie nikogo nie ma ehhh raj. 



Oczywiście jest tu też plaża pełna ludzi i typowo nadmorskie atrakcje ale na plaży przy "naszym wejściu" było spokojnie. Sam Jantar jest niedużą miejscowością i nastawioną moim zdaniem na rodziny z dziećmi. Jest tu wiele atrakcji dla dzieci mini zoo, wioska indiańska, park owadów. Blisko stąd do Krynicy Morskiej z piękną latarnia 


Molo i wieloma innymi atrakcjami. 


Tęskniłam za morzem i dalej tęsknie. Szumi mi w myślach i dobrze, że chociaż zdjęcia mamy i marzenia o przyszłych wakacjach. Wiemy gdzie pojedziemy oczywiście do Jantaru. Nie sądziłam, że są jeszcze takie miejsca ale bardzo się cieszę, że są. Naładowałam akumulatory i liczę na to, że nadchodzący rok szkolny będzie łaskawy i na długo mi starczy tej energii.
I na koniec jeden z moich ulubionych wiersz Leopolda Staffa i kilka zdjęć "Wieści morza".



W dzień biały morze śpiewa, szepce i szeleści, 
Samemu sobie jeno gwarząc opowieści. 

Kto się w nie wsłucha, słyszy w jego dziwnym szumie 

Dalekie, tajne głosy, których nie rozumie. 




Ale po nocy ciemnej, wśród pomrocznej głuszy 
Morze prawi wybranym o swej wielkiej duszy. 

I kto w swej piersi prawdom nieznanym nie przeczy, 

Umiejąc słuchać głosów niewidzialnych rzeczy, 

I samotnością łaskę swej jawie wysłuży, 

Temu morze się zwierza, wieści, z duszy wróży, 


Iż, utopiony sercem w oszołomnej pieśni, 
W zachwycie najpiękniejszą bezsenną noc prześni. 

A gdy upojonemu wiedzą w morskim wietrze 

Z oczarowań zawrotnych powieki świt przetrze,


Co złotą obietnicą słońca się uśmiecha: 
Ujrzy, jak łowiąc nocy pierzchającej echa 

Wypływają z dniejących wód tajnej głębiny 

W sen o pieśni Ariona wsłuchane delfiny. 
 


POZDRAWIAM CIEPŁO i dziękuję za wszystkie miłe słowa w komentarzach i mailach po poprzednim poście :)



środa, 13 sierpnia 2014

...

wracam ... zagoniona, niepewna ale stęskniona. Jakaś cząstka mnie pcha mnie ku temu skrawkowi internetu, który sobie zagospodarowałam. Czytam wpisy sprzed kilku lat i uśmiecham się do siebie. Fajnie poczytać i zobaczyć jak wiele a jednocześnie niewiele się zmieniło. Jestem więc i spróbuje być.



niedziela, 19 stycznia 2014

2014

Witajcie w nowym roku :) 

Ciężko było mi się zabrać na blogowanie ostatnio, potrzebuję nowego oddechu i podejścia. Z założenia blog miał być o tym co mi w głowie siedzi, a skoro z czasem ludzie się zmieniają i taka zmianę zauważam w sobie. To oznacza, że i blog przejdzie zmianę. Mam nadzieje :) Nowy Rok niesie nowe nadzieje, a ja na ten rok mam ich dużo. Zaczynamy więc blogowanie w 2014 od zmian, może niewielkich może ogromnych nie wiem ale czuję, że muszę coś zmienić. 
Trzymajcie kciuki by sił mi starczyło :)