niedziela, 23 października 2011

Na poprawę humoru

Co jest najlepsze na jesienne dni i poprawę humoru? Większość pewnie powie czekolada ale ja mówię SER!!! Oj tak czekoladę lubię ale ser to zdecydowanie moje antidotum na smutki, himery i inne przypadłośći jesieni. Dziś zaserwowałam sobie rozkosz podniebienia grzanki napompowane serem :)

Do tego obowiązkowo zielona herbata i mam małą ucztę :)

Nie wiem jak Wy ale jesień uwielbiam choć są dni takie jak wczoraj kiedy nic mi nie wychodzi. Popsułam okno( na szczęście mąż je łapkami swymi naprawił), przesoliłam zupe ( nie wiem jakim cudem), Bob pluł zupą, którą mu zrobiłam ( choć normalnie je wszystko co mu do buźki wpadnie) nie zdążyłam nic zrobić z zaplanowanych rzeczy więc dziś będę siedzieć dziś po nocy ale jak tylko zobaczyłam te niebieskie świecące oczka humor mi sie poprawił.

Humor poprawiają mi też ładne przedmioty nie koniecznie drogie ale ładne. Tak się ostatnio złożyło, że dostałam kilka prezentów, które bardzo poprawiają mi humor.
Aniołek niby dla Boba ale oko mamy cieszy :)
To zdjęćia Boba ze szpitala nie wiem kiedy taki duży sie zrobił.

Pudełeczko na herbatę i śliczny komplecik: filiżanki i dzbanek.
I jak tu wieczorem nie wypić aromatycznej herbatki :)

A Wy macie swoje sposoby na poprawe nastroju??


POZDRAWIAM CIEPŁO

3 komentarze:

  1. Szalir, widzę, ze sie rozumiemy :)
    Ślę do ciebie pocieszające fluidki o smaku serowo-czekoladowym :) Jakos mi sie ostatnio tez nic nie udaje, a jeszcze mi dziecie choruje.

    Bobisław jest wprost boski i oczka ma rzeczywiscie urzekające (a ja mam słabosc do niebieskich patrzałek) Prezentów zazdraszczam, tym bardziej, ze takie fajne :) Ja jakos nie obdarowana od chyba Bozego NArodzenia jestem. No coz, pocieszam sie, ze kolejne swieta za pasem ;))

    Trzymaj sie cieplo i nie daj sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhmh.. o tak, ser rzeczywiście pozytywnie na mnie działa ;-D

    A Dzidzia? Tak szybciutko rośnie.. Moja Dzidzia w brzuszku też ;-)


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Bob jest cudowny, ślepka ma niesamowite wręcz!

    A serrrrrr strasznie lubię, roztopiony i ciągnący, na nieszczęście rosnących boczków niestety ;)

    A sposób na chandrę mam zawsze ten sam - filiżanka zielonej herbatki i dobra książka! Zawsze pomaga! Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń