środa, 22 czerwca 2011

Czerwiec

Mało mnie było ostatnio. Ten miesiąc będę pamiętać długo nowe mieszkanie i załatwianie wszystkich związanych z nim formalności. Plany na to jak co ma wyglądać i rozmyślanie co trzeba kupić. Jesteśmy na etapie pakowania i muszę przyznać, że nie wiedziałam ile rzeczy mam. Jestem typem chomika a dodatkowo moja praca ( nauczycielka w przedszkolu) mój nałóg chomiczy potęguje, no bo przecież tyle można zrobić ze " śmieci". Część tego zachomikowałam do odpowiedniego pudła, część niestety wylkądowałą w koszu ale i tak co nieco zostało.
sznury i sznurki
muszle i muszelki
stare kolaliki, które kidyś były na siedzeniu w samochodzie w postaci maty ( nie wiem jak to sie nazywa) mają tysiac różnych zastosowań.
obrazki z gumy donald - moje ulubione zakładki do książek.
bałwanek z ulubionej kwiaciarni, dodatek do bukietu i ważny cytat.
moja kuchenna tablica korkowa i jej juz wysprzątana wersja: zdjecie z dziadkami, obrazek z pierwszej koledy małżeńskiej,zdjęcie psa, cytay i bałwanek, korale, które dostałam na pierwsze Dzień nauczyciela, rodzinka misiów, kartka z wakacji  i ulubiona kartka urodzinowa.

Mam pełno takich cosiów wiec może na tym poprzestane :)


W tym miesiący mój bąbel skończył 5 miesięcy i jest już z niego dzielmy mały chłopiec. Wcina marchewkę i inne papki, które mu serwuje, no może poza gruszkami. Przesypią pięknie nocki, a w dzień rozrabia, siedzi już całkiem ładnie a oststnio ku zdziwieniu mamy trzymany za rączki wybija się w górę i próbuje stać. Jego ulubiona pozyaja poza pozyczją " na rączkach mamy lub taty"  jest leżenie na brzuszku.Odkąd nauczył się sam przewracać prawie non stop leży na brzuchu i nawet po zabawki nauczył sie pełzać. Ponieważ o Szymonku mogę gadać bez końca więc kończę póki jeszcze nad tym panuje. Mój smyk


I jeszcze na koniec coś bez czego nie wyobrażam sobie czerwca. Mało mieliśmy wolnych chwil ale jedną z nich wykorzystaliśmy by pojechać do naszej ulubionej cukierni. Jest w małej miejscowośći niedaleko naszego miasta. Kiedy siedzi się na drewnianym tarasie czuć świeży zapach drewna i słychać śpiewy ptaków. Tuż obok jest pole i mały kościółek. Kawa tak smakuje doskonale a ciasta są przepyszne. Droga do tej cukierni jest bardzo przyjemna. Jedzie się małymi wioskami, miasteczkami i polami i tu zmierzam już do sedna. Pola w czerwcu zalało morze maków. Cudnie to wygląda. Bez maków nie ma czerwca. Pamiętam jak byłam dzieckiem zawsze po zakońćzeniu roku szkolnego jechaliśmy do dziadków na wieś. Za domem było pole, a na nim morze maków. Dlatego tak bardzo lubię widok maków przypomina mi chwile spędzne u dziadków.

8 komentarzy:

  1. Ostatnie zdjęcie jest cudowne,
    pole maków wygląda zjawiskowo, nie wiem czy lubisz ale ja uwielbiam remonty, zmiany, najchetniej przestawiałabym meble raz w tygodniu więc zazdroszczę Ci przeprowadzki, bo mozesz "poszaleć".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. slodki maluch.za ten usmiech cale zycie oddam. koraliki z siedzeniowej maty super ze tez ie pomyslalam wczesniej i maz wywalil.eh

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze to wielkie gratulacje dla Szymonka! Duży chłopka już z niego! Takie maluchy lubię najbardziej - są już takie kumate, roześmiane i coraz ciekawsze świata. Mój ma 10 miesięcy i już za nim nie nadążam :)
    A co do zbieractwa - jak wyprowadzaliśmy się z kawalerki to byłam w szoku, że w takim małym mieszkaniu można było tyle rzeczy zgromadzić, więc wiem, o czym piszesz :) Pomyśl, jak miło będzie wszystko w nowym miejscu rozlokować... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki jestem już duży :-) jestem pod wrażeniem postępów :-) Brawo Szymku :-)

    ja też jestem zbieraczem chomikiem :-)

    a maki śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fuerto uwielbiam zmiany i remonty, do tej pory nie miałam zbyt dużego pola do popisu więc co chwilkę zmieniałam wystrój półek ale teraz poszaleje.
    majowababcia ja uratowałąm moje koralkiki bo już prawie w koszu były :)
    Pomidorrra jak ja widzę jaki mój Szymon teraz rozbrykany to się zastanawiam co będzie potem. A co do mieszkania to juz nie moge sie doczekać tego co się będzie działo.
    Karlita co dzień uczy się czegoś nowego - cudnie na to patrzeć z resztą sama wiesz :)
    pozdrawiam cieplutko wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  6. MHmh.. niestety.. niektóre sentymenty nas przerażają ;-) ALe tak to już jest.. przy pakowaniu dopiero zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego co tak naprawdę posiadamy, dochodząc do wniosków.. że połowa z tego po prostu nie przyda nam się ;-))

    POzdrowionka!

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. szalir ale jak czytam o Twoim królewiczu to mój w tyle zostaje hehehehe ;-) wiem wiem nie porównywać ;-) ale ja zauważyłam, że Norb najpierw obserwuje, analizuje i dopiero działa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeżyłam kilka przeprowadzek i żadnej miło nie wspominam. Co prawda są dobre strony pakowania i rozpakowywanie (ile rzeczy można odgruzować , a jeszcze więcej znaleźć).

    Pozdrawiam wakacyjnie i niech dzidziusiowi ten czarujący uśmiech nie schodzi z twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń