Zabiegani w codzienności
żółte liście zdepytujemy
zatraceni gdzieś w rutynie
lśniący kasztan potrącamy
jeden oddech albo jedno serca bicie
jeden uśmiech do człowieka
co nas mija na ulicy
Taki zwykły , najzwyklejszy
taki prosty lecz najgłębszy
... i wśród gąszczu barwnych liści
szarych ludzi wciąż mijamy
smutni biegną,
coraz szybszym krokiem
i niestety wciąż nie dowierzają
że tym życiem,
tym prawdziwym
ciągle żyć zapominają.
Przytachałam do domu bukiet liści. Bob chory więc chciałam mu umilić chorowanie i zrobić z nim kilka liściastych tworów. Kiedy zbierałam liście dziewczynka zapytała mamy czy może mi pomóc bo ... " ta pani tak fajnie wygląda". Miałam pomocnicę. W pewnym momencie zapytała:
"nie wstydzi sie pani zbierać liści?
powiedziałam : nie ,czemu miała bym się wstydzić
co usłyszałam:
Bo mama powiedziała, że dorosłym nie wypada zbierać liści, bo mają ważniejsze rzeczy na głowie i nie mogą sobie robić wstydu.
To chyba narobiłam sobie wstydu ale ile w tym miałam radości :)
pozdrawiam ciepło
Suuuuper, u mnie też dziś coś z liśćmi :) My również uwielbiamy je zbierać, rzucać się nimi i szurać po nich butami :) I wcale się nie wstydzimy !!! Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńo ty bezwstydna! :) Co by powiedzieli o mnie jak dzieciaki wrzucam w liscie w parku i sama ich obrzucam tym brudnym "dziadostwem" ;) pieknie napisane :)
OdpowiedzUsuńZdrowka dla małego! teraz taki chorowity okres; cos o tym wiem ;)