czwartek, 19 marca 2015

78/2015

Jestem mamą od 4 lat to najpiękniejszy okres w moim życiu. Kiedy rano budzi mnie całus syna wiem, że co by nie było będzie dobrze. Macierzyństwo nauczyło mnie innego stosunku do życia i sprawiło, że jestem dorosła. Uwielbiam patrzeć jak Bob bawi się, 
lubię zapach jego włosów , 
lubię kiedy zasypiając głaszcze moją szyję, 
lubię kiedy śpiewa piosenki zmieniając słowa tak by pasowały do jego pomysłu, 
lubię kiedy rysuje obrazki, na nich zazwyczaj jest nasza rodzina tata największy i zawsze w okularach, on między nami z dużym uśmiechem i ja zwykle ozdobiona czerwoną kredką (mama ma przecież usta pomalowane, choć zwykle smaruje je bezbarwną ochronną pomadką na obrazkach Boba zawsze mam czerwone usta) ,
lubię kiedy przybiega do mnie rano gdy się maluje i prosi czy może mi pomalować usta, 
lubię kiedy przychodzi do mnie gdy zmywam i pyta czy może pomóc, po czym bierze do ręki ściereczkę i z wielkim rogalem na buzi wyciera garnek
lubię kiedy biegnie w książką i woła mamo poczytasz mi
lubię kiedy przychodzi do mnie ubrany w muchę, którą sam wygrzebał z szuflady, z tacą w ręce i pyta czy mam ochotę na kawę
lubię gdy o 20 zamiast położyć się spać pyta czy zrobię mu naleśniki
lubię gdy prosi czy pomogę mu sprzątać w pokoju i chcąc puścić oczko mruga obydwoma oczami
lubię kiedy podczas występów w przedszkolu mruga oczami i pokazuje kciuka 
lubię kiedy włącza muzykę i zaczyna tańczyć po całym pokoju
lubię kiedy woła mnie w nocy, przytula sie do mnie i mówi dobrze, że jesteś
lubię kiedy wraca późno do domu rozbierając buty mówi nie ma jak w domu 
lubię kiedy czyta bajki swojemu Puchatkowi
lubię kiedy pisze do mnie list, a potem denerwuje się , że źle je odczytałam
lubię kiedy idzie do przedszkola i nazywa spotkane po drodze ptaki
lubię kiedy siedzi razem ze swoim tatą układa klocki lego i sa wtedy tacy do siebie podobni
lubię kiedy mamy jakieś ważne wyjście a on sięga do szafki i pryska się perfumami taty
lubię kiedy mówi, że nigdy nie dorośnie i zawsze będzie ze mną
lubię kiedy zamykając oczy ze zmęczenie próbuje mnie przekonać, że on wcale nie jest śpiący
lubię kiedy przegrywając ze mną w memory mówi no trudno wygrałaś ale jestem z Ciebie dumny
lubię kiedy nagle przerywa zabawę by powiedzieć: mamo poczułem do Ciebie miłość  i musiałem Cię przytulić
lubię kiedy zakrada się do kuchni by wykraść z lodówki jakiś przysmak 
lubię kiedy jest po prostu, kiedy mamy czas dla siebie. 
Lubię być mamą.

niedziela, 15 marca 2015

74/2015

Czasem moje myśli biegną w złą stronę , czasem myślę o rzeczach, które napełniają mnie strachem, obawą, lękiem. Nie chce ale moje myśli biegną same i zatrzymać się ich nie da. Dziś znów się zagalopowały i zostawiły mnie w dziwnym nastroju. Zastanawiam się czy wykorzystuje życie w sposób odpowiedni, czy nie trwonię czasu na pierdoły?  Kurcze, czasem tyle chcę a niewiele robię, czasem mam takie plany a kończą się zanim jeszcze zaczną. Od kiedy przeczytałam zdanie : Jeśli jutro się nie obudzisz , czy będziesz dumny z tego co zrobiłeś? czuje silną potrzebę cieszenie się każdą chwilą . Nie chce trwonić czasu, nie zamierzam się zadręczać ale doceniać to każdy moment. Brzmi banalnie, może, ale musiałam to zapisać, bo jak za jakiś czas zapędzę się w codzienności będę miała do czego wrócić. Każdy dzień niesie coś dobrego tylko trzeba odpowiednio nie niego spojrzeć. Dziś obudził nas prze 6 rano domofon , sąsiadka zobaczyła palący się śmietnik, płomienie buchały wysoko, a nasz samochód stał tuż obok. Można powiedzieć, źle zaczęty dzień ale dzięki życzliwym sąsiadom, którzy nas obudzili nic się nie stało.  To nie jedyna fajna rzeczą choć ta najbardziej spektakularna. Warto pamiętać takie momentu więc chcę pamiętać, że udało nam się zjeść wspólnie śniadanie, a to udaje się nam rzadko, bo poranki bywają zabiegane.

Słoneczne popołudnie upłynęło nam na zabawie, grach i po prostu na byciu razem. 


Niby nic , bo przecież codziennie spędzamy razem czas. Tylko dziś oddałam się tym zajęciom bez reszty, zapomniałam o tym, że jutro będzie poniedziałek, a z nim praca i troski różne. Dziś nie przejmowałam się tym, by nie nachlapać przy malowaniu. Dziś zmywanie naczyń, którego nienawidzę było jakby trochę mniej męczące. Dziś nie zapomniałam o telefonie do ważnej osoby. Dziś Bob pierwszy raz odkąd jest dużym chłopcem i chce zasypiać sam poprosił żebym położyła się z nim, a wraz z zapachem Bobowych włosów powróciły najmilsze wspomnienia. Dziś było jakieś wyjątkowe choć zwyczajne.