czwartek, 23 sierpnia 2012

W pokoju małego mężczyzny

Wakacje to dobry czas na remonty więc i my postanowiliśmy się zająć tym na co czasu brakło rok temu kiedy się wprowadzaliśmy - pokój Boba. Na ścianach pozostała moja ukochana zieleń. Pokój nie jest duży więc postanowiliśmy zamówić szafę w zabudowie. Może nie jest to zbyt stylowy mebel ale do naszego nie dużego mieszkania jest idealna. Pomieści moje wszystkie duperele, a mam ich na prawdę sporo, nie mówić już o rzeczach Boba, które mnożą nam się w oczach.
W ostatnim momencie zdecydowaliśmy się na regał przy szafie i to było doskonałe rozwiązanie. Bob jest zachwycony sięga sobie po książeczki, układanki i inne jego pierdołki. Najdziwniejsze, że uwielbia je też odkładać, a ja po cichu liczę, że mu tak zostanie.
Jak widać różowy samochodzik wrócił do Szymona, przynajmniej na jakiś czas :) Obrazek już pokazywałam,  mój tata znalazł go na śmietniku i gdy tylko urodził się Bob zawisł nad jego łóżeczkiem.


Buciki to pierwsze butki Boba, żal było się ich pozbywać, więc wiszą , trochę symbolicznie pod Aniołem Stróżem.

Wiatraczek robimy z nim ćwiczenia oddechowe :) I ładnie wygląda na półce, jest mały więc idealny dla Boba.
Aniołki , mój bzik, są także w pokoju Szymona. Stoją sobie na komodzie i zerkają na  szaleństwa bobowe
.

Pokój może nie jest tak piękny jak te, które oglądam na blogach ale jest taki Szymonowy. Dużo się w nim dzieje i często się zmienia. Jeszcze troszkę mu brakuje, bo muszę udekorować ściany, zdziałać albo znaleźć poduchy, wyszukać stoliczek i powieść kilka obrazków ale już teraz mi się podoba. 

pozdrawiam ciepło
A.









czwartek, 16 sierpnia 2012

Chwile mnie nie było

ale w końcu wakacje są więc trzeba było się wybrać na małe odpoczywanie. Fajnie było złapać oddech i dystans od wszystkiego. Nadrabiam blogowe zaległości i mam kilka zaległych postów, które może w końcu uda się mi pokazać. Ale po kolei :)
Na początku miła niespodzianka
wygrałam candy :) u Karlity - Bob będzie miał ślimaka do zabawy :) bardzo sie cieszę.
Zostałam też przez nią zaproszona do zabawy - ale o tym kiedy indziej bo muszę się przygotować do wyjawienia o sobie kilku rzeczy :)

Dziś powspominam wakacje :)

Początek sierpnia był taki sobie najpierw spuchłam, wiedziałam, że to się skończy wizytą u dentysty. Wizyta ta była mało przyjemna i skończyła się rwaniem :/ ale potem było już tylko lepiej. Wypoczywaliśmy w rodzinnych stronach męża mego i jak zawsze było cudnie.
Bob szalał, nie można go było wieczorem do spania namówić. My odpoczywaliśmy ja nadrabiałam książkowe zaległości. Wreszcie swojej chwili doczekał się Hobbit Tolkiena, którego zawsze odkładałam na zimę, bo zimą jest lepszy klimat do takiej książki i na którego zawsze zimą czasu mi brakowało. Spacerowaliśmy, grillowaliśmy i cieszyliśmy się beztroską.







Bob uwielbia las. Wszystko w nim go zachwyca, tyle jest w nim ciekawych rzeczy.
 Każdy kamyk, listek, patyczek trzeba podnieść i obejrzeć.
Każdy kwiatek powąchać  i każdego robaka pogłaskać.

No i zostawić po sobie ślad
ehhh fajnie było. Uśmiechamy się do Was wakacyjnie