piątek, 25 listopada 2011

Misiu misiu !!!

Dziś Międzynarodowy dzień Pluszowego Misia. Z tej okazji postanowiłam przedsztawić Wam mojego Bruna :)

Bruno jest ze mną tak długo, że nie pamiętam nawet jak sie u mnie znalazł. Jest nienajpiękniejszy i wiele przeszedł w życiu ale jest mój. Był ze mną w dzieciństwie, był gdy byłam nastolatką i nawet na studia ze mną pojechał. Wiele razy śmiali się ze mnie w akademiku, że z misiem jeżdze ale mnie to nie bardzo obchodziło. Teraz Bruno zajmuje honorowe miejsce na szafce mojego Szymcia i sprawóje kontorolę nad jego misiami. Lubię na niego patrzeć przypomina mi miłe chwile i mam nadzieje, że i Szymciowi tak się będzie kojarzył. Taki zwykły pluszowy  miś a tyle smutków pokonał, czasem chciałabym by mógł i moje dorosłe smutki przegnać jednym uściskiem.
A Wy macie swoje misie z dzieciństwa??


STO LAT BRUNO !!!

czwartek, 17 listopada 2011

Żółto mi :)

Listopad nas rozpieszczał w tym roku , słoneczko i temperatury powyżej 0 . Nie pamiętam takiej pięknej jesieni. Choć już od kilku dni zimno to miło spojrzeć na ciepłe zdjęcia. Dziś mało pisania dużo zdjęć, tak dla dobrego humoru.
Nasza balkonowa brzózka, postanowiła wpasować się w tło. Szkoda, że na wiosne będzie musiała zniknąć.
Spacery z Bobem też rozjaśniał żółty kolor.






I w kuchni też pojawiały  żółte akcenty :)
i moje ulubione muffinki - te są idealne na jesień - małe jabłeczniki . Chrupiące na górze i cudownie jabłkowo - cynamonowe w środku.

pozdrawiam ciepło

sobota, 12 listopada 2011

Zapraszam do zabawy :)

Kogoś kto wymyślił awans nauczycielski powinno sie zmusić do robienia go, może wtedy wygląłoby to jak trzeba. Mam tyle pracy, że na nic czasu nie mam. Dlatego ten post pojawia się dopiero teraz. Jakiś czas temu Pomidorrra zaproponowała zabawę książkową. Mam ujawnić blogowemu światu moje ulubione ksiązki. Ma ich być 5 ale jakoś nie mogłam sie zdecydować więc wymyśłiłam mały fortel w punkcie pierwszym będzie 7 w 1 :) No to lecimy :)

1. To książki, które uwielbiam. Sięgnęłam po nie dopiero po obejrzeniu filmu i wciągnęło mnie na dobre.
Opowieści z Narni - bo o nich mowa przenoszą mnie we wspaniały świat. Lubię sposób w jaki ukazana jest w nim walka dobra ze złem, jest taki bajkowy. Moja ulubiona część to " Lew czarownica i stara szafa" ale pozostałe są równie wciągające.

2.
Kolejna ksiązka to prezent od przyjaciółki, który podbił moje serce jeszcze na studiach. Jechałam pociągiem i śmiałam się jak głupia ludzie patrzeli na mnie jak na wariatkę. To najlepsza książka na poprawę humoru. Pokazuje świat widziany oczami małego dziecka. Jest tak zabawna, że gwarantuję, że będziecie pękać ze śmiechu.


3.
O tych ksiązkach nie musze chyba wiele pisać. Uwielbiam serie " Boso przez świat", lubię Cejrowskiego więc nic dziwnego, że jego ksiązki się tu znalazły. Więc i tu będzie 2 w jednym :)


4.
Mały książe, może oklepane ale ja tę ksiązkę lubię i to bardzo. Lubię po polsku i po angielsku, bo i taką wersję posiadam.  Ta książka wiele razy mi pomogła i zbierałam sie dzięki niej z dołów i dołków.


5.
Oskar i Pani Róża - książka dla mnie pełna nadziei i wypełniająca mnie radością. Ludzie dziwią się gdy to mówię ale tak jest. Skoro mały chłopiec miał tyle sił i wiary każdy z nas może ją w sobie znaleźć. Dla mnie to ksiązka o życiu nie o umieraniu.


To kilka z moich ulubionych książek. Mam to szczęście posiadania przyjaciółki, która książki kocha miłością wzajemną i jest od nich uzależniona więc często wpadają mi w ręce perełki od niej. 2 wśród książek, które pokazałam są od niej. Dziękuję Pani P. :)

Zapraszam do zabawy odwiedzających i czytających :)
pozdrawiam

wtorek, 1 listopada 2011

refleksyjnie

Jesień sprzyja reflaksji i sprzyja jej dzisiejsze uroczystość. W tym roku przeżywam ją w wyjątkowy sposób, bo bez osoby bardzo mi bliskiej. Jeszcze nie dociera do mnie, że Go nie ma, jeszcze nie poukładałam sobie tego wszystkiego, wspomnień, smutku, tesknoty. Człowiek dla mnie niezniszczalny zgasnął tak szybko. Doświadczenie śmierci jest sytuacją trudną zawsze niezależnie od tego w jakich dzieje się okolicznościach. Nigdy nie jest dobry moment i zawsze boli tak samo. Łatwiej gdy wierzy się, że czeka na nas po śmierci coś lepszego. Gdy wierzymy, że to życie tutaj jest tylko drogą do czegoś lepszego. Dla nas, którzy przeżywamy śmierć kogoś bliskiego zostają wspomnienia, zdjęcia czy przedmioty. Uwielbiam stare fotografie, lubie je oglądać nawet jeśłi nie poznałam osób, które na nich są. Jestem przecież jakaś ich cząstką, są moją historią.
Uwielbiam przedmioty, które mają w sobie jakiegos ducha przeszłości, przypominają o ludziach,
którzy ich używali.
 Rozbudzają wspomnienia. Uwielbiam muzykę, która kojarzy mi się z ludzmi. Uwielbiam zapachy, kojarzące się z ludzmi. Mój dziadek, który nie żyje już kilanasćie lat zawsze pachniał tytoniem. Nie papierosami, których nienawidze ale tytoniem. Rzadko można spotkac taki zapach ale jeśli go już gdzieś poczuję zawsze myślę o dziadku. Kiedy jem  migdały albo czuję ich zapach zawsze myślę o prabaci, która zawsze kroiła je w Wigilię robiąc makówki. Kiedy słysze piosenkę myślę o drugim dziadku, bo od zawsze kojarzyła mi się z jego opowieściami.
Taki dzień jak dziś przypomina o tym o czym powinniśmy pamiętać na codzień. Obcy mi jest halloween i jego kiczowate pojmowanie tych chwil. To nie nasze święto i zupełnie nie pasuje do naszych realiów. Nie wiem czemu tak bardzo podążamy za obcym zapominając o tym co ważne.
Zyczę Wam zadumy i spokoju.